W ostatnich tygodniach ulice europejskich miast rozbrzmiewały echem protestów rolników. Od Bramy Brandenburskiej w Niemczech przez bulwary Paryża, drogi krajowe całej Polski aż po Wilno, rolnicy wyszli na ulice, aby wyrazić swoje niezadowolenie z różnych kwestii, począwszy od ulg podatkowych na oleju napędowym po regulacje dotyczące ochrony środowiska oraz zagadnienia związane z niekontrolowanym napływem produktów rolno-spożywczych spoza Unii Europejskiej. Te przetaczające się przez europejskie granice protesty, podkreślają wspólną frustrację europejskich rolników z powodu narastających wymagań środowiskowych, wzrastających kosztów i odczuwanego braku docenienia społecznego.
Aby zrozumieć pełen obraz sytuacji warto pochylić się nad głębokimi przyczynami tych protestów i pilną potrzebą reformy. Wyzwania, z jakimi boryka się rolnictwo europejskie, są wieloaspektowe i wynikają z kombinacji degradacji środowiska, presji ekonomicznej oraz inercji polityki. Chociaż wielu polityków wyraża zdziwienie skalą tych protestów, sygnały ostrzegawcze były widoczne od lat.
W samym centrum problemu leży napięcie między imperatywami nowoczesnego rolnictwa a koniecznością ochrony kruchych ekosystemów naszej planety. Europejscy rolnicy znaleźli się uwięzieni w największej na świecie sieci regulacji i sił rynkowych, które coraz bardziej ograniczają ich autonomię i zdolność do uzyskania uczciwego dochodu. Tymczasem rządy często wybierały odkładanie rozwiązań, decydując się zamiast tego na krótkoterminowe poprawki, które nie rozwiązują podstawowych problemów strukturalnych.
Parafrazując słynne słowa, europejski rolnik nie ma luzu. Skrępowany regulacjami musi dokonywać cudów, aby przetrwać. Tymczasem na europejski rynek spływają konkurencyjne towarty rolno-spożywcze z Ukrainy, której rynek nie jest obwarowany regulacjami. Rolnictwo europejskie nie jest w stanie konkurować.
Inny przykład tego zjawiska stanowi Wspólna Polityka Rolna Unii Europejskiej (WPR). Pomimo faktu, że kolejne rundy reform miały na celu rozwiązanie problemów środowiskowych, często nie spełniały oczekiwań co do istotnych zmian. Na przykład łagodzenie propozycji dotyczących zielonej polityki przez Radę i Parlament Europejski utrwalało niezdolność do zmiany niezrównoważonego systemu rolniczego, co dodatkowo podkopywało zaufanie społeczne do zdolności WPR do spełniania swoich obietnic. Jednocześnie przeznaczanie miliardów euro na dominujący reżim rolniczo-żywnościowy hamowało innowacje o potencjale większej transformacji.
Dotychczas reakcja krajowych polityków na protesty rolników cechuje się krótkoterminowymi ustępstwami i oportunizmem politycznym, zamiast długoterminową wizją i przywództwem. Ryzykują więc oni dalsze piętrzenie się wyzwań stojących przed europejskim rolnictwem.